Kilka dni temu porządkując szafę odnalazłam babciny haft. Babcia na kawałku płótna wyhaftowała słoneczniki. Proste i piękne. Łza mi się w oku zakręciła ze wzruszenia. Ot, kawałek materiału a tyle emocji, wspomnień, tyle współnie spędzonych chwil. Ten kawałek materiału moja Babunia wyszyła pewnie z pół wieku temu (jak nie więcej). Od kiedy pamiętam wisiał na drzwiach (drzwi były przeszklone, więc materiał pełnił rolę i zasłonki i spełniał funkcję dekoracyjną).
Babcia na kawałku płótna wyhaftowała słoneczniki. Proste i piękne.
I tak się zadumałam. Babcia miała mnóstwo sukienek w kwiaty, filiżanki w kwiaty, garnki z kwiatami, poduszki z kwiatowymi emblematami, dziergane obrusy w kwiaty i ręcznie wyszywana pościel (tak, też w kwiaty). Rośliny były obecne w codziennym życiu, jeśli nie dosłownie, to w otaczających przedmiotach gospodarstwa domowego.
Nie mam ani jednego ciucha z kwiatami… A nie mam! Apaszkę!!!! Na naczyniach czy kubkach raczej nie mam kwiatków 🙁 Babcine słoneczniki mnie zainspirowały – będą mi teraz towarzyszyć każdego dnia jako piękny obrus i jako zwiastun ery kwiatów w domu 🙂
Comments (2)
Madzia, az sie wzruszylam. Ja uwielbiam mowtymy kwiatowe i w ogole jak ja to nazywam biologiczne. A moze by tak wspolne wyszywanko z kawka na skypie???
Madziu jak najbardziej.musimy się tylko zgrać czasowo 🙂