Synek czy córeczka? Róż czy błękit? “Nie wiemy i nie chcemy znać płci dziecka ” – jest to odpowiedź na najczęściej zadawane nam pytanie.
Zawsze wydawało mi się, że jeśli kiedykolwiek będę w ciąży, będę chciała znać płeć dziecka. Taka oczywista oczywistość. Gdy już w ciąży jestem, nie ma to dla mnie znaczenia. Kompletnie. (Chociaż mówiąc szczerze wydaje mi się, że będę miała chłopczyka). Najważniejsze, aby bobas był zdrowy i wesoły:-)
Jest to super uczucie tak nie wiedzieć. Zastanawiać się. Domyślać. I oczekiwać rozwiązania zagadki.
Co ciekawe, spotykam się z ogromną życzliwością od postronnych osób, które bardzo optymistycznie podchodzą do nie znania płci malucha. Opowiadają mi o swoich odczuciach, gdy czekali na pojawienie się własnych dzieci lub wnuków i różnice jakie towarzyszyły sytuacjom, gdy znali lub nie znali płci. Fajne klimaty muszę przyznać.
Kompletując wyprawkę dla mojego Groszka skupiłam się przede wszystkim na jakości i sensowności kupowanych rzeczy. Wybierając ciuszki zdecydowałam się na ubranka wykonane w 100% z bawełny, głównie organicznej. Wszelkiego rodzaju “gadżety” dobrałam w neutralnych kolorach. Kącik dla malucha zrobiłam z dominującym odcieniem szarości a motyw przewodni to gwiazdki. Nie ma co ukrywać, jest to kącik głównie dla mnie na chwilę obecną – dla bobasa nie ma to przecież większego znaczenia. A jak podrośnie, będzie wiadomo czy lubi jednorożce, delfiny, małpki, pieski czy może jednak preferuje dinozaury:-)
Okazało się, że unisex nie znaczy biało, mdło czy nudno 🙂
Jedyny problem na jaki trafiliśmy, to podwójny dylemat dotyczący wyboru imienia. Ba! To nawet nie był dylemat tylko bitwa – w początkowej fazie – a potem już tylko pojedyncze potyczki. W końcu jednak udało nam się znaleźć imiona, które podobają się nam obojgu zarówno dla dziewczynki jak i chłopca 🙂
Nie znając płci dziecka, jako przyszli rodzice, stworzyliśmy wokół siebie sporo przestrzeni. Z góry niczego nie narzucamy, nie działamy w oparciu o stereotypy. Daje to ogromną frajdę i poczucie swobody. I pozwala cieszyć się samym faktem oczekiwania na bobasa. Mega fajne doznanie.

Comments (8)
Z Twoimi genami to na pewno bedzie wesoly 🙂
Ha ha ha!!!! W sumie tak!!!!!!!!!!!
Ja od początku chciałam wiedzieć, ale czułam, że to chłopiec!
My mieliśmy jeszcze lepiej – bo czekając na telefon z ośrodka adopcyjnego nie wiedzieliśmy jaka będzie płeć oraz wiek dziecka 🙂 Trafił się 3-miesięczny synek, który teraz ma już 5 lat 🙂
Wow! To jest cudowne !!!! Dużo buziaków i uścisków dla synka i dla Was :-*
ja pewnie chciałabym wiedzieć, bo coś czuję że o 3 miesiaca mialabym urzadzony pokoj i pełną wyprawke 😉
Przyznaję jestem z tych kobiet, które chciały znać płeć dziecka, być może dlatego, że lubię planować i chciałam mieć wszystko poukładane. Ale na pewno takie oczekiwanie na dziecko, nie znając jego płci ma dodatkową nutkę niepewności 🙂
🙂 jestem super zadowolona z podjętej decyzji ale przyznam że korcilo mnie aby poznać płeć dziecka:-)